piątek, 3 października 2014

Barcelona ---> studio nagrań


Porwał mi się mój wisior. Koniec swagu.


Miałem pisać do Was prosto z Barcelony, ale pierwszy raz mi się zdarzyło, bym zapomniał ładowarki do laptopa. Tak też 3 dni miałem ciekawy detoks, który wytrzymałem, mimo tego, że laptop to urządzenie, które raczej przydaje mi się do pracy, niż do fejsa czy czegoś innego, tak czy siak już wróciłem i nadrabiam.

Jak było w Barcelonie? Zacznijmy od podróży. Cholernie boję się latać. Za dzieciaka, latałem po samolocie jak głupi i zaczepiałem ludzi, budziłem ich i ogólnie było śmiesznie. Teraz wystarczy drgnięcie, a ja już sięgam po maskę tlenową czy kamizelkę ratunkową. Tak już mam, naoglądałem się z własnej woli różnych katastrof lotniczych i przed każdym wejściem na pokład wydaje mi się, że to mój ostatni lot w życiu. Jednakże ani do Barcelony, ani z niej nic strasznego się nie wydarzyło, jestem cały i zdrowy, a ekipa, która leciała przede mną miała wielkie turbulencje i musieli dwa razy podchodzić do lądowania. Ja już bym oszalał i stał przy wyjściu ewakuacyjnym. Już nawet sobie plan ułożyłem w razie jakiegoś problemu z samolotem. Jak zacznie spadać, biegnę (jak wiecie lubię biegać, oooouuuooouuoo) do wyjścia ewakuacyjnego i jak już będziemy na wysokości 20-30 metrów wyskoczę i połamie nogi, ale przeżyję. W sumie ten samolot będzie tak szybko spadał, że zanim oblicze wysokość, trochę minie. Zresztą, o czym ja Wam piszę?

Na samym miejscu złapała nas duchota i palmy, czyli dwa najlepsze dla mnie czynniki wypoczynku. Niestety nie był to wyjazd wypoczynkowy. Przez 3 dni intensywnie nagrywaliśmy dla Was teledysk i robiliśmy sesje zdjęciowe na płytę. Myślę, że wyszło bardzo dobrze. Nie będę zdradzał szczegółów, dlatego, że już niedługo zobaczycie efekty, a wiecie, że w takich sprawach jestem nieubłagany. Ekipa, która nadzorowała plan, która zajmowała się nagrywkami, scenariuszem, miejscami i sami statyści - wszyscy idealnie się ze sobą zgraliśmy i mimo kilku zgrzytów i przeciwieństw chociażby pogody, w pewnym momencie znaleźliśmy się w jednym z barcelońskich barów z kieliszkami wina w dłoniach wznosząc toast za skończoną pracę. Naprawdę świetnie spędzony czas. 

Podróżując po świecie, zawsze zastanawiam się, czy byłbym w stanie zamieszkać w miejscu, gdzie pojechałem na wakacje, czy do pracy. Mimo tego, że nie znam miasta, języka i kultury, mentalność samego miejsca chyba mi nie odpowiada. Rozmawiałem na ten temat z ludźmi, którzy tam mieszkają i wytłumaczyli mi jakiej różnicy mogę nie zauważać, a jest na pewno duża pomiędzy ludźmi z Polski, a stamtąd. Chill. Chill to jest odpowiedź. Ludzie w Polsce pomimo propagandy młodzieży na temat luzu i tego, że luzować trzeba, są spięci, lubią sobie planować rzeczy na co najmniej tydzień do przodu i taki też jestem ja. Wiadome jest, że zaplanować życie to trudna sprawa, bo los jest nieoblczalny. Ale czy jutro pójdę na siłownie o 14, czy o 19 wiem. A w Barcelonie ludzie nie wiedzą. Pójdą, albo nie pójdą. Wyjdą sobie na plaże, albo zostaną w swoim mieszkaniu. Pójdą pojeździć na rolkach i fiszkach (tam są takie dogodne warunkiiii!!!) albo i nie. Żyją z minuty na minutę i dla mnie byłoby to chyba za bardzo ryzykowne. Dlatego też Barcelona nie jest miejscem dla mnie jeśli miałbym spędzić tam więcej czasu niż 2 tygodnie. 

Miesiąc przed wylotem lekarz oznajmił mi, że zachorowałem na boleriozę przez ukąszenie kleszcza, którego nigdy w życiu nie widziałem i przez 21 dni muszę brać antybiotyk, nie mogę wychodzić na słońce, a promienie UV mogą być dla mnie mega niebezpiecznie. Nie było to nic strasznego dla mnie, nie chciałem też się lansić i oczekiwać współczucia, dlatego też nic nie pisałem. Na szczęście wykryłem tę chorobę bardzo szybko i równie szybko się wyleczyłem. No ale tak… Barcelona, słońce, statyści tamtejsi - a ja taki blady, taki troche jak skandynawski nastolatek, prawie biały… I co tu zrobić?  Opalić się, ale jak? http://instagram.com/fakebakepl - a właśnie tak, jak pod tym linkiem. Dzięki wielkie za pomoc tej firmie, bez Was byłoby… jasno :)

Przypominam, że dziś światowy dzień uśmiechu - a uśmiech to mega ważna rzecz w naszym życiu… nie tylko sobie pomagamy uśmiechem.

Teraz lecę zrobić coś do jedzenia i pędzę do studia. Koniec już coraz bliżej, takie końce akurat lubię.

































12 komentarzy:

  1. teraz pozostaje montaż teledysku i pokazujcie Nam efektyy koncowe no i do zobaczenia w Sopociee ☺

    OdpowiedzUsuń
  2. miałes bolerioze, mogeles powiedziec, a ja kminiłam dlaczego nie mozesz byc na słońcu ��

    OdpowiedzUsuń
  3. Po 1. Uśmiech dla Ciebie :DDDDDDD
    Po 2. Borelioza?! Mogłeś powiedzieć ... -.- A my się tu martwimy, kurcze o co chodzi z tym słońcem....
    Po 3. Nowa płytaaaa ^-^ Nie mogę się doczekać ;)
    Po 4. Ja też boję się latać :D
    Po 5. Ten kot na zdjęciu jest taaki uroczy *....*

    <3 :) :D

    OdpowiedzUsuń
  4. kot ma lepiej niż ja hahahahhahahaha :D + mega nie moge się doczekać teledysku,płyte, i ciebie na scenie! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Akurat dziś to nie mam powodu do uśmiechu..
    PS: widzimy się niedługo na Torwarze :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja narazie nie miałam okazji lecieć samolotem, ale na pewno strasznie bym się bała. hahah, świetny plan ewakuacji! :D
    jeszcze nigdy nie byłam za granicą, mama zawsze mówi, że będę mieć czas na podróżowanie. kiedy ja tak kocham podróżować.. nawet jak jadę do miejscowości bardzo blisko mojej to cieszę się jak głupia. :D ..
    Jeśli chodzi o mnie, przeważnie większość rzeczy planuję, lecz niestety często idzie nie po mojej myśli.
    teledysk z pewnością będzie wspaniały, a cały twitter będzie zasypany hasztagiem #JakTo ♥
    Co do choroby... piszesz, że nie chciałeś nas martwić.. nie wiem, jak inni, ale ja martwiłam się jeszcze bardziej, bo nie wiedziałam co Ci jest. całe szczęście wszystko już ok :) mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie będziesz znów chorować. :)
    Nawet nie wiedziałam, że jest Dzień Uśmiechu. :D właśnie się uśmiechnęłam, bo taki uśmiechnięty jesteś na niektórych zdjęciach ♥ najpięniejszy uśmiech no. :D
    Pozdrowienia z Radomska. Trzymaj się, do następnego!
    Dzięki, że jesteś. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dotychczas nie leciałam samltem , ale jak Ty to opisujesz to przeraza mnie hahhaha

    OdpowiedzUsuń
  8. I jak zwykle masa zdjęć xd ;3 Jak dawno tu nie zaglądałam :o Z ciekawości weszłam sobie na Twojego bloga na lekcji fizyki i tak, jak przeczytałam o boleriozie,tak krzyknęłam na całą klasę, telefon mi wypadł z piórnika, spadł na ziemię i po pozbieraniu został zarekwirowany przez nauczyciela xD No ale cóż, Mamusia już odebrała z sekretariatu :]
    A tak na marginesie - świetnie piszesz! Nie myślałeś nigdy nad Humanistycznym profilem w liceum? xD
    Taa ja coś tam od czasu do czasu wyskrobię na blogu
    http://dawidkwiatkowski-opowiadanie.blogspot.com/
    Jak będziesz miał czas, wpadnij ;3

    Eloelo 3 2 0
    Klaudia ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha nie które osoby myślą że nigdy ich nie dojrzysz, a ja wiem to że czytasz nasze komentarze :) Jesteś blisko nas, my jesteśmy blisko Ciebie :) #Na_Zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurcze na maxa nie mogę się doczekać 19 listopada, kiedy pojadę do Bydgoszczy po Twoją płytę.. kiedy pierwszy raz puszczę sobie Twoje nowe piosenki, kiedy będę mogła zakochać się w Tobie ponownie, tylko bądź już na zawsze z nami proszę! <3
    Nie wiem jak mam Tobie dziękować, że jesteś, to jest niesamowite, że jest taka osoba jak Ty, która spełnia tylu osobą marzenia i jeszcze robisz to z taką przyjemnością i uśmiechem na mordce. :) Jesteś cudownym człowiek mówią, że ideały nie istnieją, a jednak istnieją dla mnie Ty jesteś ideałem i tak pozostanie już NA ZAWSZE! Na paluszek, obiecuje. Cieszę się, że wróciłeś z Barcelony cały i zdrowy, że lot jakoś zniosłeś! :) Ehh zaraz, zaraz dzisiaj piąteczek a w piątek należy włączyć POLSAT i kibicować, wysyłać SMS na naszą Janję. <3 Miłego wieczorku misiek, kocham! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezu ja lubię jak Ty piszesz o takich rzeczach jak samolot i w ogóle takie przemyślenia. Ale też tak mam właśnie ze jak lece samolotem to mi się przypominają wszystkie sceny katastroficzne gdzie samoloty spadają i takie tam. Ostatnio ogladalam cos, ze węże jadowite w samolocie byly.. Hahah dobrze, ze Ci tego wczesniej nie pisalam hahahh. Czekam na ta plyte kurcze noo! To bedzie kolejny sztos, moze platyna? Zwolnienie od taty mam, wiec lece 19 do Empiku i kupuje!:)) A co do choroby to juz jest wszystko okej? Biedny Dejw hah:) W ogóle ogarniasz fakt że za chwilę jest grudzień, potem nowy rok i będą twoje urodziny? Przecież przed chwilą dziękowales nam za 2013 rok i ze ten rok był naszym rokiem... Niedawno byl taniec z gwiazdami, pierwsza płyta, akustyczna płyta, a zaraz skonczysz 19lat. A przecież nie tak dawno była twoja osiemnastka i w ogóle masakra jak ten czas szybko leci. Anyway trzymaj sie cieplo i pamietaj, ze zawsze bedziemy i nie zadawaj sobie pytan, czy aby nie moze to kwestia wieku lub czasu. Jak bedziemy to bedziemy, tylko Ci przypominam. Elo morelo!

    OdpowiedzUsuń