sobota, 18 lipca 2015

trochę o Hiszpanii, trochę o kretynach.

Hola ludzie, hola.
Piszę do Was z wybrzeża Costa Brava, a dokładniej z Lloret de Mar. Jak co roku w lipcu przyjechałem tu ze znajomymi, żeby odpocząć, poimprezować i „pochillować” na plaży, przy czym nieźle się spiec. Tak też się stało. Jesteśmy tutaj 3 dzień, a każdy ma dość słońca i szuka to nowych kremów po opalaniu. Fajnie, to już taka tradycja, jestem tutaj bodajże czwarty rok z rzędu i w ogóle mi się nie nudzi, chociaż miasto mam w palcu. 
Jest tutaj też bardzo dużo Polaków, w sumie to prawie wszędzie - pracują w restauracjach, czy w klubach. Jest też ekipa z biura podróży FunClub, z którą się przyjaźnie i jak zwykle pomogli mi w organizacji wyjazdu. 
Tak też zostały nam ostatnie dwa dni wolnego, po czym przenosimy się do Calelli, miejscowości położonej około 20 km od Lloret, gdzie zaczynamy obozy! Obozy muzyczne z fanami z Polski, którzy już zaraz chyba będą na miejscu i są gotowi na śpiew, grę, nagrywanie, zwiedzanie i smażenie się na słońcu. Zwiedzimy też ulice, przy których nagrywany był teledysk do „Jak to?” i może razem coś wykombinujemy ;) Nie mogę się doczekać, dlatego, że pierwszy raz robię obozy za granicą  i jestem głodny efektów. Potem wracamy do Polski i zaczynamy obozy w Kazimierzu, aż kolejne 3 turnusy. 

Mam już na mailu zmontowany teledysk do mojego następnego singla, „Afraid”. Strasznie wczułem się w reżyserowanie i w ogóle w całokształt tego, co nagrywaliśmy - i było to strasznie fajne. Podobało mi się, że razem z Janją trzymaliśmy nad wszystkim rękę i teledysk od początku do końca może być nasz, nie kogoś innego. Nasz, dla Was. Pozostało tylko wysłać kilka poprawek dotyczących montażu i możemy już Wam pokazać. Jak przy każdej poprzedniej premierze, liczę na Was i mam nadzieję, że Wam się spodoba. Ale w sumie jestem tego prawie pewien, bo to teledysk z którego jestem zadowolony najbardziej. Niesie ze sobą mnóstwo uczuć i wprowadza widzów w fajny stan, stan ciekawości, ale tej pozytywnej. Więcej nic nie mówię, tak czy siak widzieliście już dużo ujęć i zdjęć z planu. 

A o tym, co chciałem napisać na końcu, dużo pisać już nie trzeba. Pisali wszyscy i pisali mądrze, ale stwierdziłem, że skoro tak dużo młodych ludzi czyta mojego bloga, to o tym wspomnę. Każdy z nas już słyszał o Dominiku z Bieżunia. Chłopak lat 14, poniżany przez „kumpli”, „ziomków” i kretynów ze szkoły za to, jak się ubiera. Alarmował o tym pedagogów, ale nie zareagowali. Ponoć też słyszał upokarzające rzeczy od nauczycielki od chemii. Tak upokarzające, że się jej bał i unikał jej lekcji- a potem nie mógł sobie poradzić z materiałem. Były robione badania w szkole na temat poczucia bezpieczeństwa uczniów względem samych siebie i duża część uczniów niestety nie czuła się na korytarzach tak, jak powinna - czyli swobodnie i w stanie wykorzystać ten krótki czas na odpoczynek i przygotowanie się do następnej lekcji. To przykre, ilu idiotów żyje na tym świecie i ilu idiotów jest skłonnych bez skrupułów doprowadzić do sytuacji, w której drugi człowiek chce i uważa, że jedyną ucieczką od tych ludzi i słów jest samobójstwo. 
Inni napisali już wiele, więc tylko jeszcze raz Was poproszę. Jeśli jesteście blisko takich sytuacji i w Waszym codziennym środowisku możecie zauważyć zachowania, które mogą ranić innego człowieka, reagujcie nie zastanawiając się. Nigdy nie wiemy jak słaby może być człowiek w głębi duszy, nawet, jeśli na co dzień tego nie pokazuje. Trzeba tępić tak nieludzkie spojrzenie na rzeczywistość. Trzeba tępić kretynizm. 
Nie mogę wyobrazić sobie, że ludzie, którzy już „dopięli swego” i przez których zabił się człowiek, w dodatku ten, który miał przed sobą całe życie i wielki bagaż wspomnień do wzięcia, potrafią po tym wszystkim tworzyć jakieś pieprzone memy, przez które pokazują innym, że cieszą się z tego, co się stało. Chwile później jadą z nauczycielami do Włoch na wycieczkę. No po prostu kabaret.
Trzeba o tym mówić jak najwięcej, bo tylko to pomoże - nie możemy przejść koło tego tematu obojętnie, bo tych kretynów będzie jeszcze więcej. Kretynów, którzy myślą, że w taki sposób pokażą kolegom, którym chcą zaimponować, jacy są fajni i ile odwagi w sobie mają, by niszczyć drugiego człowieka. Od środka. Tak, jak boli najbardziej.
a najbardziej zabolał mnie widok mojej płyty na jego biurku. 
trzymaj się Dominik


Korzystajcie z wakacji, dbajcie o siebie i pamiętajcie o karmie. Ona jest i wraca. Czasami szybciej, niż człowiek myśli. Zawsze z podwojoną siłą.
A ja Wam dziękuję i mimo tego, że jesteśmy teraz dość daleko, czuję Waszą obecność i jest mi ona ciągle potrzebna.

niedziela, 12 lipca 2015

gotta slow down

NOTKĘ NAPISAŁEM JUŻ JAKIŚ CZAS TEMU I ZAPOMNIAŁEM JEJ DODAĆ, NIE WIEM CZEMU. BYŁA ONA PISANA BODAJŻE 26.06.15.
JUTRO NOWA, nie o koncertach, tylko o sprawie, o której powinno się mówić.
Co chciałbym dodać - zagrałem kolejne kilka pięknych koncertów, za które dziękuję. Był dzień taty, wszystkiego najlepszego Jacuś! Nakręciłem razem z Janją i ekipą piękny teledysk, najpiekniejszy na świecie. Zrezygnowałem 2 tygodnie temu z siłowni i wszystko mi już pospadało, zawiesiłem ją na 2 miesiące do czasu, kiedy będę miał gotowy materiał na płytę, lub chociaż będę bezpieczny no i tak. Pewnie o czymś zapomniałem, ale nie dam rady wszystkiego sobie teraz przypomnieć.


Witam w miejscu, gdzie lecą największe smutki i żale, szczęście i zachwyt. 

Od ostatniego odzewu zdążyłem zagrać już kilka koncertów i zobaczyć się z istotami, które dają mi oddychać - fanami. Olsztyn, Bielawa, Będzin, Płock, Rybnik, Kluczbork, Powsin, Legionowo, Dębica, Ełk - w tych miastach mieliśmy okazję wyładować energię, zapomnieć o wszystkim chociaż na te mniej więcej 90 minut i zobaczyć siebie - to najważniejsze. Widzieliśmy się nie tylko z perspektywy scena-publiczność, ale też niektórzy szczęśliwcy dorwali jakieś plakietki na backstage, czy złapali mnie pod hotelem - a ja to lubię, lubię spryt. A dla tych którzy nie wiedzą, moi fani są mega sprytni. Zawsze coś wykombinują. 

Życie? Leci. Zawsze może być lepiej, ale nie narzekam. Zdarzały się jakieś pełne obaw myśli, ale chyba już przeszły. Wybierałem już numer do psychologa, ale na razie tylko zapisałem go w kontaktach pod "Aimie", żeby był na początku, gdybym znów zwątpił w siebie. Na szczęście są to tylko momenty, dłuższe lub krótsze. Na szczęście też, że mam wokół siebie tych, którzy tłumaczą mi niektóre niepojęte przeze mnie rzeczy i od nowa układam sobię klocki w głowie. Tak też bywa z najsilniejszymi, ważne jest by się nie poddać temu, bo wtedy tylko łóżko, dołująca muza i zero korzyści z życia - a życie jest po to, by je zjeść ze smakiem. Czas pędzi naprawde nieubłaganie, dopiero co byłem załamany stanem mojego mieszkania po imprezie sylwestrowej, a tu już za 6 miesięcy mam 20 lat. 20 lat, rozumiecie to? To znaczy, że będą mówić, że jestem pedofilem?

Muzycznie przygotowujemy dla Was na pewno dwie nowe projekty na YouTube, jeden z nich będzie trochę eksperymentem muzycznym pewnej znanej piosenki, a drugi spełnieniem moich marzeń. Już niedługo, już za chwilę. Prócz tego przygotowujemy dla Was płytę, niby czwartą, niby trzecią, nieważne. Po prostu płytę, która ma Was zaskoczyć. Będzie inaczej, nakarmię Was czymś innym. Fajnie, lubię nowe płyty, nowe single, wtedy na koncertach pojawia się coraz więcej piosenek tych znanych, tych, do których każdy zna tekst i świetnie się bawi. Ciekawe co to będzie za 10 lat - nie wyobrażam sobię na przykład akcji, że nie zagram "Na Zawsze" na koncercie - a może przecież tak być, bo mogą być lepsze piosenki. Zobaczymy, czas pokaże. 

Gratuluję Wam wszystkim zakończenia roku szkolnego. Przetrwaliście kolejny rok. Przypomnijcie sobię teraz co mówiliście we wrześniu, ile czasu do końca roku szkolnego było jeszcze wtedy. A tu już koniec - szybko minęło, prawda? Było ciężko, dużo stresu, dużo śmiesznych wydarzeń i niezapomnianych chwil. Pewnie dużo miłostek, zauroczeń, bitw i kłótni - ale to się fajnie wspomina, mówi ten, co jest już "po szkole", heh. Tym, co mają poprawki w sierpniu życzę wytrwałości w książkach w wakacje, a tym, co nie otrzymali promocji do następnej klasy daję kopa w dupę do działania i walczenia o swoje życie. Musicie pamiętać, by wziąć się w garść, bo tylko teraz Wasze życie jest dość łatwe. Naprawdę rzygam już załatwianiem "spraw dla dorosłych", zwłaszcza, ze dorosły się nie czuję. Urzędy, stanie w kolejkach, odczytywanie pism, których kompletnie się nie rozumie, płacenie ogromnych sum za to, że się zarabia (ukochane podatki), czy kupno mieszkania, z którym w parzę idzie ogromny stres związany z papierami, remontem i wykończeniem. No tak, wiem, pieprzę. Mam 19 lat i kupuję mieszkanie - no dobrze, może jest to dość śmieszne, że jeszcze narzekam, ale nie, to nie jest tak. Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu, ale nie spodziewałem się, że do tego dochodzi jeszcze trylion innych spraw do załatwienia. No i dziwnie się oddaje tyle pieniędzy uzbieranych ze szczęścia i pracy na raz. 

Na koncert w Legionowie nie tylko ja się rozśpiewywałem i nie tylko ja stałem tam na scenie. Zaprosiłem do zaśpiewania jednego z moich singli, mianowicie "Szpeczę" dwie, przesympatyczne osóbki z grupy fanów. Dość skryte w sobię laski z problemami nastolatków ale z wielkimi głosami. Dziewczyny miały trudne zadanie - musiały dopasować się do tonacji, aranżacji i formy. Przecież każdego głos sięga gdzie indziej i żeby brzmiało to dobrze, fajnie jest dopasować się z tonacją, albo po prostu ją zmienić. Tutaj zmienić jej nie mogliśmy, bo nie chcemy zmieniać nic w koncertach. Już na próbie wiedziałem, że będzie dobrze. Nadszedł czas występu - dziewczyny wystrojone niepewnym krokiem weszły na scenę i miały okazję zobaczyć to wszystko, co ja z niej widzę. W końcu. W końcu ktoś to zobaczył. To tak piękny widok, że chciałbym nim się dzielić z każdym z Was. Zaczęliśmy śpiewać - ja tam w sumie tylko dośpiewywałem, chciałem, by jak najwięcej z tego skorzystały laski - nasze porozumiewanie się na scenie, niesamowite. Reszta przed sceną wspaniale pomagała i dośpiewywała każde słowo piosenki. No niesamowite uczucie widzieć dwa wspaniałe talenty pierwszy raz na dużej scenie. Lubię w taki sposób uszczęśliwiać ludzi. Tak samo jest z obrazami od Martyny Hatey. Dziewczyna ma talent, którym może zarabiać na życie. Już 3 jej obrazy wiszą mi na ścianach - więcej nie zmieszczę, chociaż chciałbym. Tak właśnie odkrywacie w sobie talenty, a ja chciałbym Wam w tym pomagać. Rysunków dostaję najwięcej, nawet ostatnio na balu gimnazjalisty, na który wpadłem i zaśpiewałem, dostałem jeden, bardzo ładny. Rysowanie to chyba rzecz, która wychodzi mi najgorzej.

Z innej beczki, musimy zachować zdrowy rozsądek i pamiętać, ile kto dla siebie zrobił. Nigdy nie stracę szacunku do fanów, oczekuję tego samego z drugiej strony. Zawsze będę za nich walczył, tego już nie oczekuję. Ale nigdy nie pozwolę wejść sobię na głowę, a niestety prób jest dużo. Zwolnijmy, zastanówmy się i wyrzućmy z siebie chamstwo. Mnie nie obchodzą jakieś spiny, chore akcje, kto kogo lubi, kto kogo nie lubi - ja nie mam na to myśli. Ja robię muzykę, robię cyrk z showbiznesu i robię to, co chcę. Robię to dla Was. Buziak.

Dobrze - kończę, jestem po próbie w Obornikach. Dziś gram właśnie tutaj, jutro w Elblągu, a pojutrze w Kartuzach (Złota Góra?).  Do zobaczenia, śpiewajcie jak najgłośniej - jaram się pato.

+ pogubiłem chyba kilka listów gdzieś w kamperze, busach i tak dalej. Bo coś mi tu brakuję, idę szukać... 

Do posłuchania:
Adele, wspaniały wykon na żywo:
https://www.youtube.com/watch?v=bsFCO8-oCEQ
Neyo, wzruszająca i piękna piosenka w aranżacji Fostera, polecam każdemu, zwłaszcza, jak wchodzi to małe, azjatycke ciałko:
https://www.youtube.com/watch?v=qWkTdatuTsk
i do pośmiania się:
https://www.youtube.com/watch?v=s2gXA_O71vw