sobota, 31 stycznia 2015

Krynica, Kazimierz, Katowice - 3xK motherfu*kers.

No i po koncercie w Krynicy... Podróż do tego miasta i podróż powrotna była straszną męczarnią. Upokojeniem jednak był sam koncert, Wasze twarze, głosy i energia, rodziny i muzyka. Było super, pomijając, że podróż tam zajęła nam 8 razy więcej, niż sam koncert. Love Krynica! Miejsce, w którym powstała połowa płyty zaliczona, jeśli chodzi o koncert - Pozdrawiam!

No i co... zaczęły się obozy. Czas, na który co turnus czeka 110 osób, ja i moja ekipa. Śpiewanie, kształcenie, wykłady, tańczenie, granie na instrumentach, pokazywanie swoich talentów - kurcze, czy to nie jest piękne? Najchętniej chciałbym mieć Was wszystkich tam przy sobie, szaleć, tańczyć na salach czy chodzić po pokojach. Trochę bym musiał się nachodzić... przy 110 osobach idzie mi to mizernie i zajmuje bardzo dużo czasu, a co dopiero, gdybyście byli tam wszyscy, hah...  Nagraliśmy razem piosenkę, niestety, teledysków w te ferie nie robimy, dlatego, że nie mamy na to czasu. Latem jesteśmy razem na turnusie dwa tygodnie, a nie tylko tydzień, no ale ta przerwa od nauki po prostu trwa krócej. Mam nadzieję, że każdy, kto na obozie jest, czy był, nie żałuje... To obóz muzyczny, kształcicie tutaj słuch i głos, grę na instrumentach i dowiadujecie się o tym, co się dzieje w moim życiu od tej drugiej strony. Prawie jak tutaj, na blogu. Lubię ten czas... niestety pierwszy turnus już wyjechał. Było pożegnanie z dodatkiem wielkich płaczy, było chodzenie po pokojach i żegnanie się. Było po prostu smutno, cały tydzień przeleciał jak dwa dni, no ale czasu nie oszukasz, niestety. Tak czy inaczej - było niesamowicie i z niecierpliwością czekam na drugi turnus, mam nadzieję, że będzie równie śmiesznie, emocjonalnie i miło, tak? :) tak.

Było też podpisywanie w Katowicach, ostatnie podpisywanie jeśli chodzi o moją platynkę, POP&ROLL Bylo niesamowicie. Spędziłem z Wami 5 godzin, podpisałem każdą płytę, usłyszałem od Was kilka słów, porozmawialiśmy, pośmialiśmy, czy też popłakaliśmy sobie... Ważne, że byliśmy razem, mimo tego, że musieliśmy przenieść to podpisywanie z grudnia na styczeń. Kolejka ciągnęła się tam, gdzie mój wzrok już nie sięgał. Z jednej strony to straszne, bo nie wiesz ile osób naprawdę czeka na podpis i ile godzin po zamknięciu galerii będziesz musiał jeszcze tam siedział, a z drugiej... przecież czym więcej, tym lepiej! Dziękuję za mnóstwo prezentów, listów i śmiesznych gadżetów. Dziękuję, że razem ze mną wciąż świętujecie tę płytę, że już znacie każdy tekst piosenki i że chętnie je śpiewacie. Czekać teraz tylko na koncerty plenerowe... nie mogę się doczekać Dni Kurczaków, Pomidorów, czy Rzodkiewek - podaje przykłady, ale jak trafne! :)

Zabieramy się za kręcenie materiału VIDEO dla Was. Będziemy wszystko wrzucać na YouTube, będziecie dużo oglądali. Dużoooo! 
Załączam dla Was zdjęcia i zdjęcia, które robiłem sobię z Wami w pokojach.

+ mój pierwszy raz na snowboardzie, a jaki udany! Wiadomo, początki były mega trudne i kość ogonowa nie dawała rady od upadków, ale dziś było już zajebiście i czuję, że będzie to teraz mój ulubiony sport. Zmieniam zawód słuchajcie...
do zobaczenia!



Zdjęcia pokojowe do pobrania:







































piątek, 23 stycznia 2015

Pewnego dnia będziesz tam, gdzie chcesz być.



Wspominałem o tym, że zeszły weekend prawdopodobnie mnie zabije? Tak też się stało, niestety. Dotarłem do Gorzowa późną nocą w czwartek. W sumie to już w piątek. W ten dzień miałem osiemnastkę mojej funfeli Karli i występ w moim gimnazjum.  Przepraszam, że nic Wam o nim nie pisałem, ale chciałem zaśpiewać tylko dla uczniów mojej byłej szkoły, z tego powodu, że był to strasznie kameralny występ, bez zespołu, z samą gitarą… Ale i tak nic Wam nie mówiąc, było Was mnóstwo. Ale fajnie, lubię to przecież. Skończyłem swój recital i pojechałem do domu, wskoczyłem w koszulę i kierunek --> 18stka Karli. Zaczęło się grzecznie, szampan, tort, znów wcieliłem się w rolę kelnera. Ładne miejsce, gorzowski bulwar, wszystko piknie ładnie. Do czasu. Resztę sobie dopiszcie sami. Obudziłem się o 13stej u Karli, zjedliśmy coś, wypiliśmy kilka litrów wszystkiego i zacząłem szykować się na studniówkę. Zapowiadało się dobrze, cieszyłem się też, że zobaczę się z klasą, nauczycielami i ludźmi z innych klas. Na początku imprezy wiadomo - sztywno, lekka obczajka o co biega w tym wszystkim, czułem się też trochę niezręcznie, bo czułem trochę wzroków na plecach na samym początku, ale potem już było w porządku. Nie ma mnie w tej szkole już 1,5 roku, ale nie sądziłem, że aż tyle się zmieniło. Ludzie, też ich brak (niektórych ze szkoły po prostu wyrzucili), potworzone pary, wygląd, dojrzałość - wszystko oczywiście mega pozytywnie! Bawiliśmy się do piątej nad ranem, chciało się jeszcze więcej, no ale że o 5? Starczy, naprawdę starczy. 

Nadeszła niedziela, miałem wracać do Warszawy w poniedziałek. Ale stwierdziłem, że skoro mój organizm już odżył, to spokojnie mogę wejść do nocnego pociągu i w poniedziałek załatwić już kilka spraw, albo chociażby pójść na siłownie. Tak też zrobiłem, o 6 rano pojawiłem się w domu, gdzie czekał już na mnie mój brat, który przyleciał na dwa miesiące z Paryża. Hell fuckin' yeah, oznacza to polską produkcję SKINSÓW, dokładnie plan znajduje się u mnie w domu. I nie tylko w nim. 

Po spotkaniach, nagraniach, wywiadach, pisaniach tekstów i wszystkim innym, co robiłem od poniedziałku, do środy, przyszedł czas na środing. Środing środingiem, zaczął się spokojnie, paczka znajomych u mnie w domku, troszeczkę muzyki, troszeczkę czipsów - skończyło się nad ranem, ale też na muzyce. Bez czipsów. Teraz jest piątek, siedzę w busie, koło mnie ciągle śpiący weedy, a przede mną 11stu chłopa, którzy robią sobie dziwne zawody. Cały czas trzeba otwierać okno, bezsensu. Tak, jesteśmy pod Krynicą. Spędziliśmy tutaj wszyscy pół wakacji, więc sentymentalne myśli przychodzą do głowy - w sumie to tutaj powstała połowa płyty POP&ROLL. Dziś koncert, biletowany w Pijalni Piwa. Zaczynamy o 20stej, kończymy przed 22. Mam nadzieję, że będziemy dobrze się bawić - chociaż Wy, bo my za chwilę musimy wracać do Warszawy, wziąć nasze wielkie walizki i wyjechać na… miesiąc do Kazimierza, na obozy muzyczne z Wami. Będzie ku*wa zajebiście. I dziś i przez cały miesiąc. Weedy potwierdza.

Dziś bez wielkich sentencji i wylewów, pod postem macie kilka zdjęć. 
Pewnego dnia będę w miejscu, w którym chcę być - to sobie powtarzajcie i będzie wszystko dobrze.

Coś nie wychodzi mi ta systematyczność… Dlatego skoro wszystko tworzymy razem, a nawet bloga, w komentarzach proszę napiszcie w który dzień tygodnia chcielibyście nowy post. Jeden, nie więcej, przez cały tydzień zbiorę myśli, częściej będzie ciężko, wiecie o co chodzi… i jeszcze jedno. Kręcić dla Was więcej filmów na YouTubie? Może po prostu takie… dni z mojego życia? Mam potrzebę dawania Wam więcej, niż daję, nie wiem czemu, ale to zależy od Was. Zastanówcie się i napiszcie mi tak, czy nie i powód. No, dobranoc Państwu!

Najbliższe koncerty:
Dziś, Krynica Zdrój, Pijalnia Główna
06.02 - TORUŃ
21.02- RZESZÓW
22.02 - LUBLIN
01.03 - OLSZTYN
07.03 - OPOLE
13.03 - BIAŁYSTOK

Bilety w empikach i na ebilet.pl!