poniedziałek, 18 sierpnia 2014

33 - in love finally!



No i po koncertach we Władysławowie i na plaży w Chmielnikach. 

12-godzinna podróż z Krynicy Zdrój do Władysławowa minęła lepiej, niż niejedna z wcześniejszych. Weszliśmy do busa o 00:01, poszedłem na swój tron na tylne siedzenia i obudziłem się we Władysławowie. 12 godzin snu, trochę za dużo, wiem, ale był to jedyny sposób, by przeżyć tą podróż. Hotel mieliśmy w Redzie, gdzie przez prawie dwa dni naszego pobytu były wieczne korki i nie dało się spokojnie z niej wyjechać, chociaż sam pobyt w hotelu wspominam bardzo dobrze. Byłem już tam 3 raz i sama obsługa przechodziła samych siebie. Pogoda w dniu koncertu trochę nas zaskoczyła, zaczęło strasznie padać i obawialiśmy się o bagno przed sceną, ale chyba nie było aż tak źle. W sumie nie mnie to oceniać, tylko Wam, a więc, jak było? 

Po koncercie podróż do hotelu, szybki prysznic, cokolwiek i z okazji pobytu moich znajomych we Władku, stwierdziłem, że musimy iść razem na małą imprezę, a więc gdzie imprezować we Władysławowie? Tylko w Solarze! :) Świetne miejsce i muzyka, atmosfera 50/50 ze względu na niektórych strasznie odważnych ludzi, którzy raz mieli coś do powiedzenia, raz podchodzili po zdjęcie, po czym gdy zostali zapytani o to co burkali tam pod nosem 5 minut wcześniej, speszeni zaprzeczali. Takie Herkulesy proszę Państwa. Parę godzin zabawy, powrót i sen… prawie sen :) 

Następnego dnia do naszego Tour Busa dojechali Tosziko, Khra i Alex - zabrali się ze mną na koncert do Chmielników. Był to koncert na plaży, więc byłem mega podjarany, bo lubię takie klimaty. Palmy (?) woda, wiecie o co chodzi… garderoba w saunie, boiska do gry w siatkówkę, napoje z palemką (?)… no ostatecznie to w siatkówkę nie pograłem, bo pierwsze osoby na koncert, który zaczynał się około godziny 21:00 przyjechały o 04:00… i nie starczyłoby boiska dla nas wszystkich. Czy coś. Fajnie mi się śpiewało. Już nie mówię o świetnej publiczności, bo taka jest zawsze, za co Wam  kolejny raz dziękuję, ale była tam Tosziko… które jest ze mną już od tylu lat, nawet jak nie widzimy po kilka miesięcy, w końcu udaje nam się zobaczyć i jest najlepiej, po prostu najlepiej. Zresztą widzę po tym, jak robicie z nami sklejki, że też Wam się te czasy przypominają. Tyle dni spędzonych w Pile, tyle dziwnych nocy… Tak bardzo lubię tamte czasy :)

Spaliśmy w Bydgoszczy, to znaczy… kto spał, ten spał. Osobiście udało mi się zasnąć o 8 nad ranem i obudzić o 11stej przez Wrzoska przynoszącego mi śniadanie i oznajmiającego, że za 40 minut wyjazd. Byłem tak bardzo bez mocy, a jeszcze po drodze padła decyzja, że zaczepiamy o galerie Fokus, więc kolejna godzina tłuczenia się po sklepach bez jakiejkolwiek energii. Nadszedł czas pożegnania z Toszi, Khra i Alexem i położenia się na tylnich i… i sen. Teraz jestem już w Krynicy i mogę iść do swojej łazienki. Swojej, bo w sumie spędzam w niej każdy poranek sierpnia. Prawie każdy. 

Na koniec przypomnę Wam jeszcze raz, że już niedługo zaczyna się następna edycja Dancing with the Stars, a więc trzymamy kciuki za Janje i Miśka Koterskiego… będę na widowni podczas pierwszego odcinka, tak bardzo się cieszę i zarazem zazdroszczę tym, co mają okazję tańczyć tym razem, bo to naprawdę świetna przygoda.

Tutaj jeśli chcielibyście na mnie zagłosować w jednej z kategorii Eska Music Awards:
http://www.ema.eska.pl
a tutaj miły dla ucha wykon mojego kolegi Marcina Januszkiewicza, taki idealny do wieczora z laptopem i herbatą:
http://youtu.be/YBs99Gn-ui4

Do usłyszenia :)














czwartek, 14 sierpnia 2014

32 - Krynico, czemu jesteś tak fajna?



Po koncertach w Sosnowcu, Głogowie, Polkowicach i Zabrzu wróciliśmy do Krynicy Zdrój. Oczywiście koncerty były boskie. Przez 3 dni zagrałem 4 koncerty, a chciało mi się jeszcze więcej i więcej. Po koncercie w Sosnowcu mieliśmy mały afterek z Grzesiem Hyżym, którego pociąg do pokoju odjechał za 3,2,1… nieważne, ale był to najlepszy tekst wieczoru. W Głogowie graliśmy w Miejskim Centrum Kultury - bardzo lubimy takie miejsca, bo i akustyka jest ekstra… no i sam klimat pasuje mi w stu procentach. W Polkowicach odwiedzili mnie rodzice - te koncerty lubię najbardziej, bo wiem, że prócz śpiewania dla Was, śpiewam też dla nich, a oni to kochają. Była też ekipa rodziny z Lubina, która coraz częściej odwiedza mnie na koncertach. Ciocie, wujki, kuzynki i kuzyni - najlepiej! :) Zabrze, jeden z koncertów po M1 razem z Gośką, Margaret. Było równie świetnie, pełno ludu i wspaniałe mordeczki za barierkami. Potem hotelizacja, rano małe zakupy w galerii i wróciliśmy do Krynicy. 
Dzieciaki miały wycieczkę po naszym busie, nakręcaliśmy teledysk do kolejnej turnusowej piosenki, oczywiście wcześniej ją też nagraliśmy, 
 -dla przypomnienia, tutaj piosenka z zeszłego turnusu-
https://www.youtube.com/watch?v=dC08PcSKkq8
mieliśmy dyskotekę, a raczej bibę życia od 20:15 do 22:00, ognisko, na którym śpiewaliśmy po prostu wszystkie piosenki, jakie mogliśmy śpiewać, od Hery Koki Haszu LSD po np. 3 żywioły przez Autobiografię. Graliśmy w też jakieś dziwne kalambury, których do tej pory nie rozumiem, ale ważne, że doniczki rozumieją no i oczywiście w moje ulubione Tabu. Moje oczy mogły też ujrzeć kilka przedstawień z okazji mojego dzisiejszego wyjazdu stąd… Nie chciałem, by było nostalgicznie, bo na to przyjdzie czas jak będę wsiadał do busa, ale nawet nie musiałem prosić. Były to przedstawienia pod tytułem "Dzień Dawida Kwiatkowskiego"… zobaczyłem swój koncert, życie w busie, wywiad w Dzień Dobry TVN i spotkanie z fanami. Filmik z wywiadu w Dzień Dobry TVN jest na moim prywatnym, a raczej już publicznym fejsie. 

Tu:
https://www.facebook.com/photo.php?v=772979166093649

Dawno się tak nie uśmiałem… w ogóle donichy są mega śmieszne i trudno będzie mi się z nimi kolejny raz rozstawać. Kolejny turnus i kolejne zajebiste wspomnienia… właśnie! Wiecie już, że będą zimowe obozy w Kazimierzu Dolnym? Jeszcze na razie mało informacji, ale umówka podpisana, więc lecimy! 

Wcale nie było tak, że kiedy nas nie było, dzieciaki, które są na tym turnusie obozów fanowskich ze mną (tak bardzo ocieram się sobą) się nudziły - wręcz przeciwnie. Mamy tutaj tak świetnych animatorów, a zwłaszcza Pana Tomka, u którego w słowniku słowo "nuda" nie istnieje. Już rozmawiałem z kadrą na temat tego miejsca. Mała miejscowość, troszeczkę atrakcji ale też nie za dużo, ładna, malownicza miejscowość, ale też nie jest to coś bardzo nadzwyczajnego, a jednak wciąż coś strasznie przyciąga do tego miejsca. Może woda Kryniczanka? Nie wiem, coś w tym jest i jako detektyw Kwiatkowski spróbuję to ogarnąć, dajcie mi kilka dni. 

O 00:01 stąd wyjeżdżamy i kierujemy się na Władysławowo. Z gór nad morze? Nie ma problemu, co tam 12 godzin drogi. Ważne, że z tyłu mam swoje łoże, rozwalę się jak Król i obudzę się na miejscu…a może znowu po drodze złapiemy jakieś autostopowiczki, tak jak ostatnio:


 Pojutrze widzimy się na plaży w Chmielnikach… prócz leżakowania trochę pośpiewamy. Z tego co widziałem na zdjęciach to piękna plaża i fajne jezioro, więc polecam przyjazd trochę wcześniej, wyczilowanie się na plaży i dopiero później stanie pod sceną, ale jak tam wolicie :) Jak wysiadam z busa i spotykam się z organizatorem, patrzą oni na mnie zawsze z wielkim zdziwieniem i dezorientacją. Pytają się mnie co ja Wam robię, że na koncerty przyjeżdżacie dzień wcześniej i śpicie pod sceną - kieruję ich wtedy do Was, bo to pytanie trzeba by było zadać Wam. Ja nie wiem, co siedzi w tych Waszych głowach, ale podoba mi się to, jeśli zachowane są pewne granice. Na szczęście nie zostały one jeszcze przekroczone, więc lecimy dalej. 

Zacząłem też już trzecią z pięciu kampanii reklamowych planowanych na ten rok, tym razem padło na… Empik! :)
Tutaj możecie już zobaczyć spot telewizyjny, który na razie lata po sieci, ale już bodajże od jutra (!?) będziecie mogli zobaczyć mój parszywy ryjec w telewizji.

Spot 30 sekund: 
https://www.youtube.com/watch?v=OZA-z-4nyKw
Spot 15 sekund:
https://www.youtube.com/watch?v=9sSB1RMhaR8
no i Making Of!
https://www.youtube.com/watch?v=VM2tmZlVm9w



Trzymajcie się ciepło, łapcie zdjęcia z Zabrza i do usłyszenia, eloelo

+ mała przypominajka dzieciństwa
https://www.youtube.com/watch?v=TRv0zlWQvuM
 fajnie, co? 
W ogóle ostatnio kocham próbować przypominać sobie różne sytuacje z mojego życia, które wydarzyły się jakiś czas temu i o nich kompletnie zapomniałem… a jednak, udaje mi się przypomnieć i to takie wspaniałe, że……. dobra, nie wiem co pieprze, chyba czas na koniec postu, pa! :)







































]









czwartek, 7 sierpnia 2014

31 - hera koka hasz lsd



Jak wiecie, jestem na obozach fanowskich w Krynicy Zdrój. Za mną już w sumie kolejny dzień z drugim turnusem.

Wczoraj chodziłem po pokojach i "sprawdzałem czystość" robiąc sobie z uczestnikami zdjęcia i rozdając autografy. Mieliśmy też wykłady z obozem rockowym. Wiedziałem, że ludzie, którzy należą do tego obozu, sceptycznie będą podchodzili do całej tej otoczki wokół mnie jeśli chodzi o obóz fanowski. Wiedziałem też jakie stereotypy i jakie argumenty latają nad ich głowami i właśnie dlatego chciałem się z nimi spotkać - by rozdmuchać te bzdury. No i udało się, zaczęliśmy opowiadać jak to jest naprawdę u nas (u mnie, mojej agencji, wytwórni i w zespole), pokazaliśmy, że nie tylko biegam (oooouooouooo uooouooo), lecz na koncertach raczej jest to cięższa muzyka i wystarczyła godzina - wszyscy chyba przekonani :) Rozmawialiśmy też o moich fanach, a raczej skupiliśmy się na fankach. Utwierdziłem ich w przekonaniu, że to właśnie one/Wy są/jesteście większymi hejterami niż oni sami. To nie na ich koncerty trzeba domawiać dodatkową ochronę czy karetki…  Jak to powiedział Patryk Kumór - to pewnego rodzaju subkultura. Skończyło się tym, że poznałem naprawdę fajnych ludzi, usłyszałem od nich pełno miłych słów i poszliśmy razem wszamać coś na kolacje, co wcześniej… nie miało prawa się zdarzyć :) Teraz już nawet planujemy zrobić fajne Jam Session, mam nadzieję, że jakoś znajdę czas - no bo wiadomo, skupiony na obozach jestem na doniczkach
Łapcie fote:

Dzisiaj razem z Kwiatami (tak nazywami mój obóz fanowski mimo tego, że wolę nazwę doniczki) mieliśmy sesje w stylu lat 20stych, ja jako gangster z zaczesanymi włosami do tyłu… chyba już boję się efektów! Mnóstwo frajdy, byłem ważniakiem, dziewczyny przybierały różne pozy i miny… moja w sumie się nie zmieniała, całe szczęście, bo dobrym modelem chyba nie jestem. 

Pogoda niestety się zepsuła, juz od jakichś kilku godzin pada deszcz - nie przeszkodziło to w szybkim wypadzie na oscypka z Wrzoskiem, jednakże szybko wróciliśmy, bo chciałem coś dla Was napisać. Zaraz zbieram się na quiz do Kwiatów - zobaczymy jak dobrze znają mnie, moje ulubione rzeczy, rodzinę i muzykę. 

Już jutro z rana pakujemy się z zespołem i całą resztą do busa i lecimy do Sosnowca na Eskalator! :) Widzę Was w pierwszych rzędach ze zdrowym, głośnym głosem… pamiętajcie, że to, czego oczekuję od Was na koncertach to wielkiej, zdrowej zabawy i zdartych gardeł. To koncert, nie przedszkole, jasne? :) 

Kończę, lecę do wszystkich - ale powiedźcie mi jeszcze co sądzicie o teledysku do Hery, koki i haszu? No i LSD? :) Jeśli jeszcze nie widzieliście, łapajta

https://www.youtube.com/watch?v=52nhqEMYE5c


Na teledysk Karoliny Czarneckiej pieniądze zostały zebrane przez… jej własnych fanów! Czy to niesamowite? Jednak… sam teledysk wygląda moim okiem budżetowo i nie wiem, gdzie zostały wciśnięte te kilka tysięcy złotych. Oświetlenie, charakteryzacja, aktorzy/statyści i wypożyczony mikrofon (albo i własny) - 8 tysięcy? Nieeee, myślę, że Karolina nie wykorzystała całej forsy i mam nadzieję, a raczej jestem pewien, że zrobi to jeśli chodzi o nadchodzącą płytę czy single. Ja osobiście trzymam kciuki.

Trzymajcie się i do zobaczenia jutro w Sosnowcu, pojutrze w Głogowie i Polkowicach a popojutrze w Zabrzu. See ya! :)