niedziela, 28 września 2014

38 - Gorzów --> Barcelona



Witam Was wszystkich w tą jakże nudną i smutną niedziele. 
Niedziela dzień cwela, wiadome od lat, ale że aż tak…
Wróciłem z Gorzowa, gdzie w środę o 05:00 wyszedłem z pociągu i w tym mieście siedziałem aż do dzisiaj. To niesamowite, że znalazłem aż tyle czasu dla moich rodziców, przyjaciół i znajomych. 
Widziałem się z każdym z moich przyjaciół, czy w restauracji, czy po moim koncercie… no w pewnym momencie u Eleny w domu było nas ponad 20 osób. Siedzieliśmy przy kubusiu i graliśmy w Tabu - tak niewinnie, a jednak wciąż zaskakujemy samych 
siebie. Zaczęliśmy też rozmawiać na ten temat, że… to jest tak, jak widzisz swoją kuzynkę raz na rok. Widzisz jak szybko rośnie, jak się zmienia i jak coraz więcej wie o życiu. Tak samo mam ja. Nie mam swoich przyjaciół na co dzień i z każdym przyjazdem widzę, jak dojrzewamy i jak nasze życie się zmienia. Każdy po kolei znajduje swoją miłość, trochę też już zaczyna planować wyjazdy na studia, gdzie z kim i na jak długo, każdy z nas wpada w tarapaty i z nich wychodzi, bądź też nie… no po prostu dorastamy. Udało się nam dorastać razem, starzeć też chcę się z nimi, są najlepsi, życzę każdemu takich przyjaciół.
Co do spędzania czasu z nimi - spróbujcie gdziekolwiek jesteście, czy w restauracji, czy u kogoś w domu, położyć wszystkie telefony na jedną kupkę i ustalić między sobą, że kto pierwszy będzie chciał sprawdzić kto do niego dzwonił, czy kto zalajkował mu zdjęcie na instagramie, płaci rachunek, bądź nie wiem… zależy od miejsca gdzie jesteście. Zrobiłem tak ze swoją paką i dawno się tak nie nagadaliśmy. Szkoda, że trzeba tak robić, no ale ja przyznaję się bez bicia, jestem totalnie uzależniony od telefonu. :)

Na gorzowskiej scenie czułem się inaczej, niż na innych koncertach z trasy. Jednak jestem jedną z "gwiazd wieczoru", a z drugiej strony przed sceną widzę moich rodziców, nauczycieli, lekarzy, opiekunów, przyjaciól, znajomych czy nienawidzących mnie od wieków ludzi z Gorzowa. No i jak tu się czuć… Koncerty w rodzinnym mieście to raczej udowadnianie ludziom, którzy przez całe życie byli blisko Ciebie, że dałem radę. Że wyrwałem się ze szpon rutyny i dzięki pracy nad samym sobą zacząłem spełniać swoje zachcianki, zwane marzeniami. Chyba udowodniłem. Brawa się nie kończyły, a ludzie gratulowali syna moim rodzicom, takie ocieranie się sobą trochę, ale… bardzo miłe. Jeszcze raz chciałbym podziękować za zaproszenie i czekam na następne z niecierpliwością. 

Płyta… już połowa pracy za nami. Połowa wgranych wokali i połowa wgranych instrumentów. Z każdym dniem dochodzi gdzieś miejsce, by wcisnąć jeszcze trochę dętek, jeszcze trochę chórków… pomysły pojawiają się co chwilę, a czasu coraz mniej. Chciałbym zacząć pracę nad płytą rok przed jej wydaniem, by na wszystko spokojnie był czas, ale się nie da. Tak szybko się zmieniam i dojrzewam muzycznie, że to, co podoba mi się teraz, za rok pewnie będzie podobało się mniej. Taka kolej rzeczy, pierwszej płyty pod względem wokalu słuchać nie mogę i drażni mnie tam strasznie moja maniera, której już się pozbyłem. Tak, podziękowania tutaj dla Bartka Cabonia, mistrza jeśli chodzi o warsztat głosu. Wąsko, mało powietrza, tak.

Już jutro wylatuję do Barcelony by nakręcić dla Was teledysk do mojego pierwszego singla z nowej płyty. Już jutro kończy mi się też antybiotyk i mogę w spokoju wyjść na słońce i napić się zimnego piwa na plaży. Bardzo się cieszę, że to już rok non-stop pracuję i nie czuję się zmęczony. Pojawia się coraz więcej problemów, ale mam też milion sposobów na zneutralizowanie ich. Mam nadzieję, że teledysk Wam się spodoba - i tak jak z pierwszej płyty "Biegnijmy" jako pierwszy singiel wbiliście na topkę YouTube w pierwszy dzień, singiel z tej płyty też wbijecie, a nawet jeszcze wyżej. Mówi się, że drugą płytą artysta się broni. Ja mówię, że drugą płytą artysta robi to, czego przy skurwieniu się pracując nad pierwszą płytą nie mógł, bo wszyscy stali nad głową i każdy wiedział lepiej. Będzie to płyta moja i mojego zespołu. Nikogo więcej. 

W tym buntowniczym nastroju opuszczam Wam z kilkoma zdjęciami, a jeśli chodzi o jakieś nowe miłości muzyczne - zajarałem się już nie tak nową, ale nie słuchaną wcześniej przeze mnie płytą Marii Peszek… Numer Ludzie Psy po prostu genialny, odpalcie Spotify i posłuchajcie :)

+ Znów samolot, znów sram po gaciach… tak bardzo nie lubię latać, zwłaszcza gdy widzę, że lecę nad wodą… wtedy karzę wszystkim zasłaniać okna i nie pokazywać mi nad czym jesteśmy. Dobrze, że podają jedzenie, tylko to mnie ratuje. Do usłyszenia!















wtorek, 23 września 2014

37 - mamy to! MTV EMA

Praca nad płytą wrze, a wciąż pojawiają się nowe pomysły, które okazują się coraz lepsze… Wczoraj w studio nagrałem w przeciągu pięciogodzinnej sesji aż 4 piosenki! Realizator dźwięku wraz z Sarą łapali się za głowę, a ja sam nie wiedziałem o co chodzi. Po prostu zwrotki nagrywaliśmy dwoma, trzema tejkami i koniec roboty… Tak dużo zależy od dnia i samopoczucia, a więc pamiętajcie, trzeba się wysypiać! 

Już za chwilkę i za moment znów lecę do Hiszpanii, tym razem nie, by usmażyć sobie dupę (jest to nawet niemożliwe, bo muszę unikać słońca), tylko po to, by nakręcić dla Was piękny i słoneczny teledysk, mimo tego, że mamy już jesień i za oknem jest kiepsko.

Wspaniała informacja dla Was i dla mnie - daliśmy radę, zostałem piątym nominowanym do MTV EMA i mega się tym jaram. Tweetowaliście #NominujeDawidKwiatkowski więcej razy niż fani Avril Lavigne czy Cheryl Cole - tak poinformowało na swoim fanpage'u MTV… to niesamowite! Dziękuję Wam z całego serca, ale walka trwa dalej. Teraz, by zagłosować, trzeba wejść w ten link: 

http://pl.mtvema.com/glosowanie#cat=best-polish


i kliknąć button "głosuj". Istnieje też prostszy sposób - ściągnijcie sobie aplikacje MTV EMA, ustawcie na pulpit Waszych telefonów i za każdym razem jak odblokujecie telefon, zagłosujcie np. 5 razy. To jest super spobób, kompletnie nie męczący no i jest wymyślony przez jednego z Was.
Pamiętajcie, że jeśli przejdziemy dalej, a mocno wierzę w to, że tak będzie, konkurencja będzie o wiele większa… i tam dopiero będziemy walczyć i nie spać po nocach, heh… 

Już za kilka dni koncert w Gorzowie. Jaram się każdym koncertem w moim rodzinnym mieście i zawsze mam jakąś większą spine dupy. Nie wiem, czy nie wyskoczę jakoś niedługo do Gorzowa na kilka dni, w sumie to dobry pomysł, dlatego, że mój brat Michał przyleciał z Francji i zostaje tylko do piątku… a widzimy się raz, dwa razy na rok, więc kiepsko. Zobaczę. Tak czy inaczej zapraszam wszystkich do Amfiteatru w Gorzowie, ceny biletów to tylko 10 złotych i są do kupienia chyba w kasach MCK, z tego co słyszałem od przyjaciół. Gram z zespołem Kombi, więc może i zabierzcie swoich rodziców! :) 


Chwila, muszę skoczyć do żabki.

Wróciłem. Cała Polska szaleje z okazji wygranej naszych siatkarzy w Mistrzostwach Świata. Szaleję też i ja. Zawsze byłem wielkim fanem tego sportu i razem z tatą po prostu rozwalaliśmy cały dom, kiedy Polska przegrywała, a mama wolała się do nas przez cały dzień nie odzywać. Jednakże codzienna uwaga należy do Stali Gorzów i przy niej zostanie do końca, nawet, kiedy chce się rzygać, jak widzi się kombinujących falubazów co derby. No ale w sumie już chyba powinniśmy się do tego przyzwyczaić.

Odbijając od sportu, wracając na scenę… Już niedługo poznacie daty koncertów promujących nową trasę koncertową i płytę. Będą to tylko 4 miasta, 4 największe miasta w Polsce i oczywiście jeszcze w tym roku. Te koncerty to będzie wielkie przeżycie dla mnie i też dla Was. Nowe piosenki, nowe aranże, nowe teksty do uczenia, inaczej zdarte gardła - to co lubimy najbardziej. Dużo atrakcji i kilka pamiątek. Będzie idealnie. Namówcie rodziców lub przyjeżdżajcie z nimi. To zima, będziemy mieli mało okazji, by siebie zobaczyć, a tak… przeżyjemy razem narodziny dziecka, które będzie z nami przez cały rok. Czyli narodziny nowej trasy koncertowej. Taaak.

Łapcie zdjęcia z ostatnich dni, trzymajcie się

 i NIE ODKŁADAJCIE NIC NA JUTRO. 





























piątek, 12 września 2014

36 - trochę pracy, trochę płyty, trochę wolnego


AAAA! 
Moi rodzice są ze mnie mega dumni. Ugotowałem swój pierwszy obiad prawie bez pomocy nikogo. Dawid po prostu gotuj - już niedługo w telewizji, haha. Naprawdę wkręciłem się w gotowanie, nie jem już na mieście teoretycznie w ogóle, z czego bardzo się cieszę. Jest to marnotrawstwo pieniędzy, jeśli ma się na pichcenie w domu chociaż trochę czasu. Szukam sobie coraz to nowszych i ciekawszych przepisów i metodą prób i błędów robię przyjaciołom żarcie… zacząłem od parówek, na razie skończyłem na mielonych z pieczarek i cebuli. Wiem, że dla niektórych może wydawać się zrobienie takich mielonych banalne, ale ja naprawdę od kuchni zawsze uciekałem i z drugiego pokoju wołałem "Mamo, kiedy obiad? Jestem głodny!". Tak też trochę podbudowuję swoją samoocenę :)

Ostatnio byłem na pokazie nowej kolekcji pumy (gdzie zresztą jednym z modeli był syn Justyny Steczkowskiej) i po tym wydarzeniu bardzo się cieszę, że zostałem twarzą tej firmy. I nie piszę tego dlatego, że zaraz mi na konto wpłynie jakaś kwota za odwalenie posta z pochwaleniem tej firmy, jak to w tym kraju bywa coraz częściej. Nie, po prostu Puma zajebiście połączyła elegancje ze sportem, chociażby w tym wydaniu:


Pierwszy raz byłem na tego rodzaju evencie i gdybym nie był powiązany z tą firmą kontraktem, pewnie na nim bym nie był. Wszystko super przygotowane, piękny wystrój, jedzenie też dobre (podstawa oceny Kwiatkowskiego), obsługa i szefostwo na 6. Jednakże nie rozumiem pracy gwiazd, które zostały tam zaproszone. Oczywiście, idzie się tam, by zobaczyć nową kolekcje, może coś sobie wybrać i wziąć do domu - ale branie buta do rąk i przykładanie sobie go do twarzy przed aparatem paparazzi wygląda chociażby banalnie i płytko. Sam sortowałem tam rzeczy, oglądałem każdą dokładnie, bo chcąc nie chcąc lubię dobrze się ubrać, ale kiedy poproszono mnie o zapozowanie z nerką (kołczanem prawilności) wybuchłem śmiechem i poprosiłem mojego menadżera, by szybko zabrał mnie na drugi koniec sali, bo czułem się niezręcznie. 
Ogólnie żeby Wam przedstawić sytuacje, wygląda to tak:
(http://www.pudelek.pl/artykul/55984/felicjanska_pozuje_z_butami_zdjecia/17/)
I chociaż do Pani Ilony nie mam nic, a wręcz mega ją szanuję za pokonanie własnych słabości, tę słabość mam nadzieję też pokonałem. 

Tak czy inaczej dziękuję Pumie za zaproszenie i mam nadzieję, że nasza współpraca będzie zajebista i owocna. 

Niedługo muszę chyba zrobić prawo jazdy, dlatego, że zakupy w takim wydaniu chyba mi nie do końca odpowiadają, bo wyglądam potem jak wracający z giełdy człowiek, który nic nie sprzedał z Sarą na tylnim siedzeniu…i z jej torebką.
Chciałem je zrobić w Gorzowie, ale wtedy bym musiał na jakiś czas tam zostać, a nie jest to możliwe, a więc postanowiłem, że zrobię w Warszawie. Nie wiem jeszcze w jakiej szkole, ale słyszałem, że na Bielanach jest najłatwiej i najszybciej… popytam się jeszcze i niedługo wysyłam Wam zdjęcie prosto z eLki! :)

Teraz chyba najważniejsza wiadomość z ostatnich dni - Kwiatkowski ma szanse pojawić się w piątce nominowanych do MTVEMA! :) Nominowani już, na tę chwilę to: Mrozu, Jamal, Artur Rojek, Grzesiu Hyży. Ja, Honey, Ewelina Lisowska, Ewa Farna i Dawid Podsiadło walczymy o piątą nomiację. Moi konkurenci mają pełno fanów, tworzą muzykę na bardzo dobrym poziomie i tak naprawdę każdemu z nich należy się ta nominacja, zwłaszcza mojemu imiennikowi ale skoro z tej piątki przechodzi jedna osoba i zasad nie da się obejść, trzeba głosować. Jak głosujemy? Wszystko odbywa się na twitterze, czyli w super miejscu, gdzie samemu można policzyć głosy, więc tym razem nie będą liczyć się Ci, co je liczą, tylko Ci, co dają głosy. 
By mi pomóc, na twitterze piszemy tweeta z dopiskiem 
#MTVEMA #NominujeDawidKwiatkowski
i tyle :) Jestem Wam wdzięczny za każdy głos, nigdy nie widziałem chyba takiego spamu, jaki robicie teraz na tym portalu. Wszedłem tam nawet w nocy i średnio co 5 sekund pojawiał się nowy tweet. Jesteście niesamowici, ale pamiętajcie (i nie mówię tego, bo muszę odbębnić tę regułkę) że macie się wysypiać i chodzić do szkoły… Tak śmiesznie jest mi to pisać, bo osoba, która nie jest moim fanem czytając to, nie ma pojęcia o co chodzi, ale tak… nie śpią po nocach, tylko głosują, a potem ja dostaje maile od rodziców z pytaniem "Co ja robię z ich dziećmi, daj nam przepis, też to zrobimy" - haha. 
Naprawdę, akurat macie taką siłę i jest Was tak dużo, że założę się, że jakbyście w tym momencie już skończyli głosować, tak czy siak byśmy wygrali. Macie wielką przewagę dzięki swojej determinacji, która nie powinna iść w parze z niewyspaniem ziomeczki. Pamiętajcie, że sen to najważniejsza część naszego dnia. 7-8 godzin to podstawa do prawidłowego funkcjonowania w szkole, czy w pracy i nie ma takiego czegoś, że "mi wystarcza 5 godzin". Pociągniecie tak kilka dni, tygodni… a potem organizm w końcu się wykończy i nadejdzie choróbsko i co wtedy? Też tak miałem… i teraz przez miesiąc jestem na antybiotykach i muszę unikać słońca. Człowiek uczy się na błędach i lansi na chorobę, a jak! :)

Dobra, lecę posprzątać dom, trzymajta się ciepło i korzystajcie z weekendu, czekaliście na niego 5 dni! :)

Ruszyły zapisy na zimową edycję obozów fanowskich ze mną - paris hiltona łana bi?
http://www.kompas.pl/oboz/fanowski-oboz-muzyczny-z-dawidem-kwiatkowskim-zimowa-edycja
!
https://www.youtube.com/watch?v=Vcl9xeE4--s