piątek, 27 czerwca 2014

25 - neva stap drimin



Ostatni post pisałem przed koncertem w Szczytnikach. Nie sądziłem, że to może być tak fajny koncert. Energia, którą złapałem tam razem z muzykami, była jakaś niesamowita. Nie wiem czyja to wina, a raczej zasługa. Publiczność? Nasze ogólnie dobre samopoczucie? Nie mam zielonego pojęcia, ale śpiewając każdą następną piosenkę, wiedziałem, że zostało mi ich coraz mniej. Podczas tego występu z muzykami sprawdziliśmy jedną rzecz i było tak super… ale raczej nie będziemy pisać o tym publicznie, hah. Wydarzyło się też na koncercie kilka innych fajnych rzeczy… dziękuję. 

Wróciliśmy do Warszawy, miałem dosłownie 2-3 dni na ogarnięcie kilku swoich spraw i wyjechaliśmy w dalszą część trasy. Graliśmy wczoraj w Lublińcu, dzisiaj graliśmy w Krakowie, jutro gramy w Lubinie i Zgorzelcu, a pojutrze we Wrocławiu i Oleśnicy. Po Oleśnicy lecimy do Gdańska kręcić teledysk do nowej wersji Nie zmienisz mnie - będzie taki wpiernicz, jakiego jeszcze nie widziałem w swoich teledyskach. Mega się jaram, bo bardzo chcę, byście w czasie wakacji, jak wrócicie sobie z plaży usiedli wykończeni przed telewizorem, włączyli jakikolwiek program muzyczny i mogli wyczilować się przy pięknym obrazku. Obiecuję, że tak będzie.

Wczoraj byłem także na nominacjach do Eska Music Awards i co? I zgarnąłem nominacje do kategorii Najlepszy artysta w sieci!!! Bardzo się cieszę i widząc swoje nazwisko latające tam na tych telebimkach, zrobiło mi się mega miło. Jest to mój debiut w Eska Music Awards, więc sam występ musimy wykonać zawodowo. Tak jak zrobiliśmy to na Top Trendach. Również obiecuję, że będzie sztosik. 
A tutaj możecie na mnie zagłosować, znajdźcie moją mordę, zalogujcie się i oddajcie swoje głosy. Będzie mi miło. Strasznie Wam dziękuję z góry.
----> http://www.ema.eska.pl <----

Stało się ostatecznie coś, na co czekałem trochę czasu. Jestem teraz zajebiście szczęśliwym człowiekiem i NICZEGO więcej mi nie potrzeba do szczęścia, naprawdę. Spełniam marzenia, mam dla kogo to robić, mam osoby, które w momencie wyjścia przed szereg złapią mnie za ramie i powiedzą "stary, calm down" no i co najważniejsze, mogę żyć muzyką. Ta cała otoczka fleszy, czerwonych dywanów itp. kompletnie mnie nie jara, lecz wiem, że jest czasem nieodłączna. 

Wiecie jak to jest… idziesz na takie rozdanie nominacji do Eska Music Awards, samym wejściem na imprezę jest ścianka, Panowie (i czasem Panie) fotografowie nawet, gdy na niej nie staniesz tak czy siak gdzieś tam Cie złapią. Chociaż są oni naprawdę zajebiście mili dopóki im nie podpadniesz (tak, z tym trzeba uważać, chyba, że z natury jest się miłym, pozdrawiam), wykonują swoją pracę. Złapią Cie w momencie, gdy kichasz, czy wyciągasz z zębów resztki tłustego kurczaka podanego na bankiecie i na drugi dzień w mediach widzisz tytuł "Celebryta Kwiatkowski na czerwonym dywanie z resztkami jedzenia w zębach", bo chłopaki wrzucili zdjęcia no i media je kupiły. Słowa CELEBRYTA i NA CZERWONYM DYWANIE strasznie zdenerwują ludzi i to sprawi, że kompletnie zmienią do Ciebie nastawienie. Chociaż nie uważam się za celebryte i nim nie jestem, media karmią ludzi czym chcą. Naprawdę czym chcą. Dziwniejsze jest jeszcze to, że czym więcej jest o Tobie pisane, tym bardziej ludzie czytający to Ciebie nienawidzą. A nam to naprwade pomaga. Niektórzy oczywiście potrafią być tak bardzo anty media i tak bardzo to promować, że pojawiają się w każdym portalu społecznościowym i po cichu się tym jarają, if you know what I mean. Taki sobie znaleźli sposób no. 
Najlepszy przykład dotyczący zależności sympatii ludzi do Ciebie od częstotliwości pojawiania się Twojej osoby w mediach. Nasze polskie szafiarki, o których ostatnio bardzo głośno. Znam się z Jess, znam się z Maff, mamy zajebisty kontakt mimo tego, że nie rozumiem ich pracy. Próbowały mi może nawet czasem wytłumaczyć o co chodzi, ale ja nie jestem w stanie tego skumać. Nie odbierzcie też tego tak, że nie popieram ich działań. Dziewczyny żyją z tego, co kochają i o to chodzi! :) No ale wracając do tematu… o Maff i Jess pudelek nawala post za postem. Jest jeszcze Macedamian (nie wiem czy dobrze napisałem, nie zamierzam googlować) i o niej pisane jest mało, a na pewno mniej. Czytając komentarze pod postem o Maff i Jess zobaczymy najdziwniejsze epitety i ogólnie bardzo dużo negatywnych słów. Post o Macedamian (dalej nie wiem, czy dobrze to piszę) i komentarze typu "Lubie ją, bo nie wozi się tak bardzo jak reszta tych pseudo blogerek" - co pewnie wcale nie jest prawdą, no bo która z nich ominęłaby jakikolwiek pokaz mody, skoro to część ich roboty? Jedyną rzeczą prócz tego to nutka kontrowersji, która czasem tam decyduje o wszystkim, ale każdy robi to co chce i każdy mówi o swoim zajebistym życiu tak jak chce <oczko>. O to wszystko chodzi, to nie ludzie słowa, a słowa ludzi niosą, jak to Kayah mówi co koncert. Nie dajmy się po prostu nosić za długo, bo zostaniemy bez mózgu. Skoro każdy tak bardzo walczy o to żeby mieć swoje zdanie, czemu chcecie się opierać na tym, co piszą inni. Rzeźbimy siebie sami, fizycznie i psyczhicznie, remember. Kurcze, właśnie, zaraz wylatuje do Hiszpanii, CHODAKOWSKA HELP ME!

i wszystkiego najlepszego z okazji urodzin życzymy Karli Mazowieckiej, sto lat gimbie :*

Już Ci mówiłem, że tekst tej piosenki idealnie do Ciebie pasuje, prawda? :)
https://www.youtube.com/watch?v=Yyx0NFjVzEk

















niedziela, 22 czerwca 2014

24 - jesteśmy nieśmiertelni!

2-3 dni wolnego czasu, o którym pisałem w poprzednim poście, wykorzystałem na rehabilitacje swojej osoby. Wziąłem kilka lekcji śpiewu, poszedłem do dentysty, zrobiliśmy zakupy do domu w Ikei, tak dla odmiany. Było w porządku. Ten chill musiał w końcu się skończyć - a najlepszą opcją na to było zrobienie parapetówki. 
Zaprosiłem trochę ludzi, jak pewnie widzieliście na instagramach u nas wszystkich (tak bardzo internetowi)… było naprawdę miło. Oczywiście imrpeza podzieliła się na trzy imprezy. Jedna w salonie, druga w kuchni, trzecia na tarasie, a Kwiatkowski jako gospodarz musiał chodzić z tej do tej i z tamtej do innej, bo tak chyba wypada? 
 Po części w domu, gdy już nie tylko ochroniarze osiedla walili nam do drzwi, ale też miłe w dzień a upierdliwe nocą sąsiadki, wyszliśmy na kluby. Była naprawdę najlepsza ekipa, taki trochę drugi aloha team… Od tancerzy, przez szafiary po posłów i redaktorów. Jeden klub, potem drugi…
 Dzwonie rano do wszystkich podziękować, odbiera Saszan i mówi "stary, ja w ogóle nie wiedziałam o co chodzi w tą noc, a najlepsze, że wchodzę do tego klubu i widzę Kwiatkowskiego i mówię sobie oho, no to po spokojnej imprezie"… No więc chill został załamany, wracając nad ranem zdążyłem się chwilę przespać gdy w mieszkaniu trwała afera stulecia, ale nieważne… no i wyruszyłem w trasę. 

Za nami koncert w Radomsku… był taki sztosik, że nie wiem jak Wam dziękować. Nie wspominając o tym, że nawet w mniejszych miejscowościach jest Was tyle, ile w tych wielkich miastach, nie wspominając o tym, że od 00:00 w nocy zajmowaliście miejsca pod barierkami i nie wspominając o tym, że kolejny raz organizatorzy koncertu łapali się za głowę i pytali się "JAK, GDZIE, ALE CZEMU?" bo nie wiedzieli co się dzieję, rozwaliliśmy kolejne miasto. Scena wielka, mogłem sobie poskakać, ochrona super przygotowana, organizatorzy mili, dziennikarze ideolo, no i najważniejsze - Wy. . Dzisiaj czas na Szczytniki… rozwalimy to! :) Chłopaki mimo tego, że koncert jest ok. 20:00, musieli wyjechać o 9 rano, bo boją się strasznie sytuacji sprzętowej… moje chłopy, wszystkiego dopilnują… Wczoraj też zorganizowałem małą posiadówe z całym bandem i ustaliliśmy kilka naprawdę fajnych rzeczy… będzie się działo, nie zamierzamy zwalniać i pozwalać komuś wpieprzać się do NASZEJ muzyki, bo mimo tego całego szumiku medialnego, fleszy i wywiadzików, to właśnie ona jest najważniejsza, pamiętajcie.

Hotel, w którym jestem, to hotel na totalnym odludziu, gdzie czuć prawdziwą wieś… i nie tylko (if u know what I mean). Wieś na którą jeździło się co Wszystkich Świętych do rodziny do Golejewka pod Rawiczem. Tam jako dzieciak odkrywałem nowe możliwości, które dawało życie i to dlatego jestem tak przywiązany do tej ciszy i spokoju, mimo, że na co dzien żyłem w gmachu, otoczony elektrowniami i tramwajami. Muszę tam wrócić i to niedługo, bardzo dużo się też tam pozmieniało, nawet jeśli chodzi o ludzi, niektórych już niestety nie ma, niektórzy są ale słabsi, a niektórzy dopiero co uczą się dodawać. Głupio mi, że patrzę na to z tak wielkiej odległości.

 Zmieniając temat, co myślicie o nowej Juli? Ogólnie piosenka sama w sobie nie jest jakaś nadzwyczajna, ale pogłosy i ta letnia gitara sprawia, że idealnie by się tej piosenki słuchało w jakimś kabrio, rozpędzonym 200km/h i czuło wolność. Producenci tej piosenki dobrze wykorzystali ten patent, jeden z miliona catchów, brawo!:)
https://www.youtube.com/watch?v=q8wQ0KoNih8

Kończąc, zacznę się już rozśpiewywać, mam jeszcze trochę czasu, a co Dawid kocha? Dawid kocha spać, a łóżko, nie powiem, wygląda apetycznie. Zapomniałbym, najpierw coś zjem. Dawid kocha również jeść. + Dawid płacze, bo nie może być na derbach.  Dawid kończy, do usłyszenia.

W końcu ten punkt stanął. Już nie przesuwa się dalej i nie oddala się ode mnie. Chyba znalazłem ostatni składnik do przepisu na maksymalne szczęście. Tak, chyba na pewno. 





















środa, 18 czerwca 2014

23 - complicated


Po ostatnim koncercie w Szczecinie chyba do dzisiaj zbieram siły, mimo tego, że wciąż coś robię. Z imprezy zeszliśmy z Rudolfem i Lazerem na śniadanie, a po śniadaniu przyszedł czas na wyczekiwany sen. Spaliśmy aż dwie godziny, po czym każdy wsiadł do swojego busa i grzaliśmy do Warszawy. 

Wczoraj rano mogliście mnie zobaczyć w Dzień Dobry TVN. Miałem tam wywiad dotyczący ogólnego życia politycznego młodzieży i źródeł napływu informacji, a po tych nudach przyszedł czas na występ, gdzie mogliście usłyszeć akustyczne 3 żywioły z mojej drugiej już płyty… no właśnie, kto jeszcze nie ma?! :) bo będzie mi przykro… :D

Czemu nazwałem tamten temat nudą? Kompletnie nie interesuję się polityką. Przyznaję się bez bólu, że mało wiem o tych rzeczach. Podstawy, które chyba każdy zna, oczywiście. Ale głębiej w to nie wchodzę. Po prostu nie da rady mnie do tego tematu przekonać, a gdy media aż rzygają tematem Marysi z Gorzowa, która powiedziała do premiera naszego kraju, P.Tuska, że jest zdrajcą i niepotrzebnie uważa się za patiote, to nie wiem za co mam się złapać. Oczywiście do samej Marysi nic nie mam, bo jej nie znam, wiem, że jesteśmy z tego samego miasta, Gorzowa Wielkopolskiego… Myślę jednak po porozumieniu się z kilkoma ludźmi, by wgłębić się jednak w sprawę tego co tam się wydarzyło, że było to kompletnie niepotrzebne. Powtórzę się. My, Polacy rodzimy się z taką dziwną pesymistyczną miną do tego, co dzieje się w kraju. Oczekujemy rzeczy, których naoglądaliśmy się w filmach, a Polska współczesna, to Polska najlepsza. Wywnioskowałem to po rozmowie z moim przyjacielem Szczerbą, po rozmowie z dziadkami, babciami, ciotkami i wujkami. Patriotyzm, ten szczery i niegłupi, to patriotyzm bezkonfliktowy. Zresztą, przestane pieprzyć, chyba za bardzo wkręciłem się w ten temat.

Przeprowadziłem się do mieszkania, gdzie będę mieszkał aż do odebrania kluczy do mojego, już 100% mojego mieszkania. Jest tu ładnie, okolica fajna, samo centrum, piękne podwórko… szkoda tylko, że nowe budownictwo. Może się przekonam w końcu. Targanie tych wszystkich worków byłoby udręką, gdybym musiał to robić sam. Dziękuję Sarze, Lesiakowi, Wrzoskowi i Krystianowi za pomoc, jesteście najlepsi… ja z moim bicem jedynie gitarkę mogę ponosić. 

Teraz mam te kilka dni wolnego, w sumie już zostały tylko dwa… więc korzystam. Ogarniam pełno spraw na komputerze, biorę lekcje śpiewu, spotykam się z moimi najlepszymi muzykami i twoooorzymy. 3 płyta sama się nie zrobi, co nie? Ah, już się nie mogę doczekać. Całkiem nowy materiał, całkiem nowa trasa koncertowa, całkiem inne teksty. gahugiafsodjiskfasio będzie sztosik. 
Łapajta kilka zdjęć z tych dni, kiedy nie pisałem. Idę jeszcze porobić kilka ćwiczeń na brzuch, boooo dziś rezerwuję bilety do Lloret de Mare, a tam pełno Polaków, więc maćka mieć nie mogę. 

a co do Ciebie… :)
Rihanna - Complicated



















niedziela, 15 czerwca 2014



Wyjątkowo kochani dziś dodaję drugiego posta, dlatego, że chciałbym podzielić się z Wami zdjęciami ze Szczcina. Choć miałem czas, nie mogłem do Was podejść rozdać autografy. Ochrona powiedziała, że nie dadzą rady z barierkami i nie ma szans. Spytałem się ich chociaż czy mogę podejść zrobić zdjęcia, pozwolili… a więc no, łapcie + koncert w Szczecine mega sztos. Zajebista publiczność i scena, organizacja znakomita. 
#9893tour in da hausss!







22 - po dniach śledzia, czas na dni morza, wciąż w klimacie.



Braniewo rozwalone. Było idealnie, scena piękna, publiczność szalona, organizacja przemiła. Czego chcieć więcej? Szczecin - to właśnie tutaj dziś postaramy się konkretnie rozwalić scenę. Po tych ciągłych snów w busie w końcu mieliśmy okazję zatrzymać się w hotelu. Sen w dzień to coś niesamowitego, zwłaszcza, gdy za oknem słyszysz wrzeszczące dzieciaki na wesołym miasteczku, prowadzących, którzy ciągle krzyczą "halo, SZCZECIN JESTEŚCIE TUTAJ£!??!?!?!?!?!", gdy czujesz zapach spalonego popcornu… ja naprawdę to lubię. Lubię takie klimaty i mega miło mi się zasypia w hotelach przy takim czymś. Przez pierwsze 30 minut budziłem się jakieś 10 razy, dlatego, że co nie zamknąłem oczu, śnił mi się sen, który chciałem wyrzucić z głowy. Był tak dziwny, że aż go nie pamiętam. Ale nie chcę. Nawet wstawałem, robiłem 10 pompek by się rozbudzić i kładłem się znów, nic nie dawało. Aż w końcu obudził mnie telefon od Wrzoska. 

Zostało mniej niż dwie godziny do koncertu. Gramy dziś tylko 40 minut więc musicie się wybawić. Zagramy Wasze ulubione piosenki, niestety bez smętów, które osobiście uwielbiam i co koncert się przy nich wzruszam. To tak dziwne, że piosenka, którą na koncertach śpiewasz już poraz setny, wciąż wzbudza te same emocje. Na "Ostatnim", zawsze wybieram sobie jeden punkt gdzieś w oddali i przez całą piosenkę do niego wracam. Zawsze też podczas bridga w tej piosence dziękuję Bogu za to, że mogę stać na tych scenach i widzieć Was przed sobą. Zawsze.
Już we wtorek kończy się spanie po ludziach i Kwiatkowski wprowadza się na 6 miesięcy do mieszkania, gdzie będzie mieszkał aż do momentu skończenia remontu w swoim mieszkaniu. To co ja tam sobie powymyślałem chyba trochę potrwa, więc te 6 miesięcy może nie wystarczyć… Ale będzie sztosik. Korek pod każdą ścianą, by wygłuszyć mieszkanie i móc puszczać muzykę z 6 boomboxów na raz, to będzie bezcenne!

Gdy wrócę do Warszawy, muszę zająć się ułożeniem swojej rozśpiewki. Korzystam z wielu sposobów, ale w każdym coś mi nie pasuję. Porozdzielam, połącze i będzie sztosik - głos kompletnie nie będzie się męczył, a ja będę spokojny o każde jutro :)! 
Co do rozśpiewki… chyba już czas, trzymajta się!


+
Czym wcześniej zaczniesz pracować nad swoim talentem, tym więcej masz potem czasu czerpać z tego same korzyści… spójrzcie chociażby na nią. Ma 11 lat!
https://www.youtube.com/watch?v=2vjPBrBU-TM