czwartek, 25 lutego 2016

chciałem zobaczyć każdy rynek w Polsce.

Radzę sobie. Radzę sobie niesamowicie i jestem z siebie dumny. Wszedłem w ten rok z buta i nie zamierzam się zatrzymywać. Zdaje mi się, że z dnia na dzień jest coraz lepiej, że lepiej czuję się ze sobą. Diety, brak fajek, treningi - naprawdę zdałem sobie sprawę, że czym wcześniej zaczniemy się o takie rzeczy martwić, tym później będzie lepiej. 

Chcę trochę zmienić tematykę tego bloga. Prowadzę go już od 8 lat i nie chcę się z nim rozstawać, a nudzi mnie pisanie o tym co robiłem, jak się czułem i co jadłem w zeszłym tygodniu. To za proste, nie chcę utożsamiać się z taką płytkością.  Postanowiłem pójść trochę na rękę i prosić właśnie Was o to, o czym chcielibyście poczytać. Ostatnio pytałem się Was o czym pogadać Wam na snapie - dostałem mnóstwo tematów „pod ostatnim zdjęciem na insta” i zamierzam je wykorzystać właśnie tutaj. W komentarzach na blogu piszcie swoje historie, reakcje na różne zdarzenia i podrzucajcie pomysły co do następnych postów - wracamy do wypocin, jak za dawnych czasów!

Pytacie mnie, czy tęsknie za tym, co miałem przed zdobyciem sławy. 
Jestem zdania, że to co było oczywiście znaczy coś w naszym życiu, ale kompletnie nie może już wpływać na nasze plany i życie teraźniejsze. Tego nie zmienimy, choćbyśmy cholernie chcieli. Dlatego chyba już nie tęsknie, bo zamartwiałbym się tym na co dzień - tęsknota niestety wpływa na nas negatywnie, stajemy się słabsi, tracimy motywację (nie na długo, ale tracimy) i jest niepotrzebna. Ale tęsknoty z głowy nie wyrzucisz. 
Wiecie… ja cały czas marzyłem o tym, co mam teraz. Marzyłem, by spędzać mnóstwo godzin w busie z myślą, że jadę grać dla ludzi. Moim wielkim marzeniem było zwiedzanie Polski - jak miałem 13 lat, zacząłem już jeździć pociągami, by zobaczyć jak najwięcej. Chciałem zobaczyć każdy rynek w Polsce. Taka praca, którą mam, pozwala mi spełniać wiele marzeń. 
Chodziłem do szkoły, chciałem uczyć się jak najlepiej - nie wiedziałem jak potoczy się moje życie, więc chciałem mieć super duże koło ratunkowe w postaci wykształcenia, by jak nie wyjdzie mi z śpiewaniem dla tysięcy ludzi, miał za co żyć. Ale wciąż wierzyłem, że mi się uda, byłem zdania, że nikt inny tak nie wierzy jak ja. Ta sama droga do szkoły, Ci sami ludzie, których po drodze spotykałem. Playlista w słuchawkach zmieniała się średnio co tydzień. Wiecie, rutyna, pewnie niektórzy z Was ją mają i mają jej dość. Ja tez miałem. Dlatego zacząłem chodzić na castingi i tak dalej i tak dalej - wszystko, co już wiecie. Najtrudniejsza do wyrzucenia z głowy jest tęsknota za przyjaciółmi - za tymi, co poznałem w liceum i garstką z gimnazjum. Z Gorzowa na studia zazwyczaj idzie się do Poznania - więc wszyscy moi bliscy właśnie teraz tam siedzą. Szkoda, próļowałem ich namówić na Warszawę, ale się nie dało.

Za tym tęsknie… za przyjaciółmi i rodziną. Nie tęsknie za szkołą, nie tęsknie za drogą do niej, nie tęsknie za takimi rzeczami, chociaż był to super czas w moim życiu - wszystko toczy się dalej i staram się skupiać na pracy nad sobą, by wyrzucać się ze strefy komfortu codziennie, by było mi trudniej. Trudniej tak, by potem było łatwiej - mam nadzieję, że rozumiecie. 

Trzymajcie się, pamiętajcie o podrzucaniu tematów - co do poprzedniej notki, mam nadzieję, że każdy wziął sobie ją do serca - ja owe w nią włożyłem.
Dziękuję za koncerty w Toruniu, Krakowie i Wrocławiu. Do zobaczenia i mam nadzieję, że zdjęcia z meet&greetu się podobają - i w Toruniu i w Krakowie wygrała czerwona pieczątka, we Wrocławiu była to pieczątka zielona.